Władze Stanów Zjednoczonych proponują by zdegradować status manatów karaibskich z listy zagrożonych gatunków. Obrońcy środowiska z Belize stanowczo się temu jednak sprzeciwiają.

Amerykański Urząd ds. Ryb i Dzikiej Przyrody (FWS) chce skreślić je z listy ESA (listy zagrożonych gatunków) na podstawie pomyślnego odnowienia się populacji na Florydzie i Portoryko. Zaznacza się że nie zmieni to stosunku urzędników do ochrony tego gatunku i nadal będą angażować się oni w kontynuowanie odnawiania ich populacji.

Lista ESA obejmuje gatunki które są zagrożone wyginięciem w skali globalnej lub regionalnej. Proponuje się by przenieść manaty karaibskie na listę gatunków które w przyszłości mogą stać się gatunkiem zagrożonym (a obecnie zagrożone już nie są). Zdaniem naukowców z Belize będzie to miało negatywny wpływ i konsekwencje na obecny status manatów w Belize. Ich badacz Jamal Galves stwierdził że propozycje Amerykanów są zbyt ogólne i nie biorą pod uwagę tego, że manaty występujące w wodach Belize są tak naprawdę podgatunkiem tych których populacja odrodziła na Florydzie. Galves uważa że nie ma dowodów na to że w tej chwili ich populacja odradza się w wystarczająco szybkim tempie, by w ciągu następnego stulecia nie groziło im wyginięcie. Nie ma też danych o śmiertelności tych zwierząt w poszczególnych latach. Jego zdaniem nie można nawet powiedzieć że liczebność populacja uległa stabilizacji. Podkreśla, że zachowanie jego kolegów z Ameryki doprowadzi do pojawienia się problemu. Ma to doprowadzić do uszczuplenia pozyskiwanych od sponsorów funduszy na ochronę gatunku.

W 2015 roku w Belize zdechło 40 manatów. Większość jednak z powodu interakcji z ludźmi. W 2016 roku zdechły już 3 sztuki.

Inne na ten temat