Wybory prezydenckie w Gwatemali wygrał Jimmy Morales. Reprezentował Narodowy Front Konwergencji (FCN) i zdobył 67% poparcia. Jego rywalka Sandra Torres, była pierwsza dama i członkini Narodowego Zjednoczenia dla Nadziei (UNE) – 33%. To największa różnica w głosowaniu od 1985 roku. Frekwencja wyniosła 56% i była znacząco niższa niż w pierwszej turze z 6.IX kiedy wyniosła 71%.

W proponowanym przez Moralesa gabinecie miałyby się znaleźć osoby które wcześniej odgrywały kluczowe role w administracji zniesławionego byłego prezydenta Péreza Moliny. Jedna z nich to biznesmen i parlamentarzysta Emmanuel Seidner który był autorem strategii należącej do Péreza Moliny Partii Patriotycznej (PP). Nowym wiceprezydentem został Jafeth Cabrera, były dziekan Uniwersytetu San Carlos.

Morales obiecywał że nie będzie szukał przymierza z żadnymi innymi partiami, co obecnie wydaje się rzeczą nierealną ponieważ jego partia FCN wygrała jedynie 11 (na 158) miejsc w parlamencie. Jednak zgodnie z tradycją gwatemalską oczekuje się że wielu posłów będzie przechodzić do FCN z partii typu Partia Líder i Partia Patriotyczna (PP).

Morales jest konserwatystą. Podczas kampanii wyborczej opowiadał się za karą śmierci, sprzeciwiał się małżeństwom homoseksualnym, walczył by nie stosować określenia, że przeciw Majom podczas konfliktu zbrojnego dokonano ludobójstwa. Jego kontrowersyjnym poglądem jest m.in.taki że korupcja bierze się ze złego wychowania dzieci przez rodziców. Wśród jego dziwnych pomysłów jest wyposażenie nauczycieli w nadajniki GPS (by było wiadomo gdzie są) oraz rozdanie dzieciom smartfonów.

Inne na ten temat