Gdy niebo zasuwa zasłony i ostatnie światło przelewa się przez chmury

W naszym Forcie latem jest gwarno, harmiderowo i nawet z lekka kakofonicznie. Odgłosy silników mieszają się z dźwiękami dobrych humorów. Szum szosy śpiewa w podkładzie krokom zwiedzających na betonowej posadzce hali, a krakanie ptaków zlewa się z chrzęstem żużlu pod podeszwami.
W warsztacie młotki wybijają rytm na zmianę ze sprężarkami i przyssawkami wulkanizacyjnymi. Czasami na pagórkach dudni chlapanie paintballu. Koparki wykonują swój neurotyczny rytuał kręcąc się wokół siebie i mówiąc coś pod nosem. Ludzie biegają z narzędziami lub aparatami fotograficznymi. Robią sobie selfie lub pokazują coś palcami komentując. Wysypują się z podjeżdżających na parkingu samochodów na chwilę rozprostowując kości w drodze ku wycieczkom dnia. Dopytują o eksponaty, wchodzą na cielska maszyn i na chwilę stają się kimś innym, młodszym i bez skrępowanych społecznych uniformów.
Słońce przypieka, puszyste chmury spoglądają z góry na malechowską telenowelę. Nasze samochody puszą się i prężą resory by tylko wyróżnić się z tłumu. Każdy chce być bohaterem zdjęcia później puszczonego na fejsa czy instagram.
Ale potem przychodzi koniec przedstawienia i nastaje zmrok. Coś czego nasi goście rzadko mają szansę doświadczyć. Zamyka się szlaban, słońce składa promienie do futerału, a chmury z białych robią się szare, następnie atramentowe aż w końcu czernieją w jedną jednolitą masę. Najpierw cień rzuca się na trawniki. Auta stają się kształtami coraz bardziej podobnymi do siebie i coraz bardziej obłymi. Niebo zasuwa zasłony na moment zostawiając jeszcze prześwit który niczym woda w zlewie powoli zanika i kurczy się przenikając w lejek.
Ptaki śpią, nie ma już ludzi, nawet wiatr jakby ciszej grał na marakasach z liści drzew. Jedynym stałym elementem jest szum krajowej Szóstki u podnóża Fortu. Sznur świateł jadących samochodów jest jedynym zauważalnym ruchem. Szuranie opon po szosie słychać jeszcze do północy, potem nawet i on zamilknie na trochę. Czasami przejedzie samotny blaszany wilk który będzie gnał gdzieś spóźniony w nieznane.
Rzadko zastanawiamy się jak wyglądają nocą miejsca które w dzień pełne są ludzi. Co dzieje się gdy nie ma nas na posterunku i jak wyglądają nocą rzeczy które za dnia wydają się błyszczeć i lśnić pod słonecznym fleszem. Trochę podobnie do zagadki jak funkcjonują turystyczne miejsca i miasta jesienią i zimą. Jak wygląda świat gdy nie ma w nim nas ludzi i nie ma w nim światła.
Ziemia zaraz weźmie głębszy oddech i zatopi się we śnie. A rano wszystko zacznie się od nowa. ;-)
Może jutro na podjazd wjedzie Wasz samochód i to Wy wyjdziecie zwiedzać naszą krainę ? ;-) Zapraszamy.