2016
MANDRYLE Z WYSPY BIOKO I ICH OCHRONA
Zapotrzebowanie na mięso sprawia że populacja małp na wyspie Bioko maleje. Jednak coraz więcej osób uwiadamia sobie, że zwierzęta są cenniejsze w lesie niż na talerzu.
Mandryle równikowe (dryle) [Mandrillus leucophaeus poensis są lekko podobne do pawianów. Mają krótkie ogony i przerażające długie kły, których stosunek do wielkości ciała jest największy z całej populacji ssaków. Są najbardziej zagrożonymi gatunkami naczelnych w Afryce. Są też największymi zwierzętami jakie przetrwały na Bioko (po tym jak wiek temu wytrzebiony został leśny bawół). Dzisiaj zamieszkują głównie obszar Kamerunu. Do 1987 roku naukowcy nie zauważali obecności dryli w Nigerii i Gwinei Równikowej.
Mandryle bardzo unikają człowieka i dlatego zazwyczaj trzymają się gęstego wnętrza wyspy. Jedyną możliwością przyjrzenia się z bliska tym małpom jest… pójście na lokalny targ. Tam handel mięsem z buszu bardzo dobrze prosperuje. Trudno je jednak rozpoznać bo mają zdarte futro i sztywne kończyny. Piękne okazy zwierząt zamieniają się w kupę mięsa. Oczywiście na wyspie sprzedaje się i to w znacznie tańszej cenie wołowinę, wieprzowinę, kurczaki i ryby. Jednak małpy uważane są za możliwość podkreślenia statusu społecznego.
W ciągu trzech ostatnich lat zaangażowani w Program Bioróżnorodności Bioko naukowcy z Uniwersytetu Drexela odnaleźli na targach w Malabo 4.500 trucheł małp. Kłusownicy do polowań używają psów które wpierw zaganiają małpy na drzewa. Następnie wybierany jest największy osobnik który zostaje zestrzelony. 30 kg małpa może dać zysk 300 $ co jest odpowiednikiem trzytygodniowej przeciętnej pensji w Gwinei Równikowej.
Małpy utknęły na Bioko 10.000 lat temu, kiedy po ostatnim zlodowaceniu poziom morza podniósł się i w ten sposób zatopił naturalny most między dzisiejszą wyspą, a stałym lądem. Mniej niż 1/3 wyspy jest objęta ochroną jednak taki stan rzeczy jest tylko na papierze. Dryle uznane zostały jako gatunek parasolowy tzn taki który gdy zacznie się go chronić przyczyni się też do ochrony innych gatunków w ekosystemie.
W 2010 roku stworzono program uświadamiania ludności o znaczeniu tych małp. Gwinea Równikowa nazywana jest Afrykańskim Kuwejtem. Od kilku ostatnich dekad większość jej przychodów pochodzi z ropy naftowej, jednak ta studnia powoli wysycha. Zdaniem naukowców ratunkiem dla kraju będzie przerzucenie się na ekoturystykę. Turyści lubią bowiem afrykańską megafaunę. Plan był prosty. Pokazać Gwinejczykom to czego nigdy nie widzieli, a mianowicie mandryle w ich naturalnym środowisku. Problem polegał jednak na tym, że nikomu nie udało się jak dotąd sfilmować tych małp. Po pół roku poszukiwań i spędzaniu tysięcy godzin w bezruchu w buszu nakręcono wystarczająco materiału do stworzenia pożądanego dokumentu.
Po obrobieniu go w 2010 roku przekonano władze jedynej TV w kraju by emitowała materiał co 2 tygodnie. Szybko okazało się jednak, że nie jest to optymalne rozwiązanie, bowiem nie wszyscy na Bioko mają TV lub nawet elektryczność. W związku z tym autorzy odwiedzali miasteczka gdzie robili prezentacje dokumentu.
Film zaczyna się pokazaniem samca ranionego w łapę przez myśliwego. Przez to nie może on walczyć z rywalizującymi samcami. Zrobił pozytywne wrażenie szczególnie gdy przedstawiano małpy jako osobniki grupowe które wychowują swoje potomstwa. Podobno wielu z widzów deklarowało, że już nigdy nie kupią mięsa dryli. Inni stwierdzali, że nadal będą jeść mięso z buszu jednak nigdy nie zakupią podrobów z tego gatunku. To zła wiadomość dla 10 innych gatunków małp na Bioko, z których 8 również uznanych jest za gatunki zagrożone.