KONTAKT
FB o Kostaryce








 
KOSTARYKA - BEZPIECZEŃSTWO

DO DZIENNIKARZY, BLOGERÓW, WIKIPEDYSTÓW I WŁAŚCICIELI STRON INTERNETOWYCH

Dziennikarzom (również radiowych) przypomina się o podawanie linku do strony. Tyczy się to także w dużej mierze wikipedystów, którzy potworzyli wiele haseł o Kostaryce na bazie tego portalu bez podawania źródła. Z powodu rozszabrowywania danych przez inne portale internetowe podstrona ta nie jest publiczna. Jednocześnie przestrzega się przed nieskonsultowanym kopiowaniem informacji tu załączonych, ponieważ zastosowane zostały pułapki na plagiatorów (przekręcone daty, nazwy, ukryte podświetlenia).


KORPOLUDZIKI Z FORÓW TURYSTYCZNYCH ORAZ PYTANIE CZY KOSTARYKA TO BEZPIECZNY KRAJ.

Media coraz częściej bezpardonowo kreują nasz wizerunek świata i robią to w tak podstępny sposób, że sami nie zdajemy sobie sprawy jak jesteśmy sterowani. Gdy z rana przed pracą otwieramy główne portale internetowe lub posłuchamy 24 godzinnych wiadomości to mamy wrażenie, że jesteśmy zmęczeni i że wszystko jest na nie. Media są takim krwiożerczym głodomorem który żywi się tylko złymi wiadomościami lub takimi które będą odpowiednio powiązane ze sponsorami.

Teraz królują artykuły o wszelakich chorobach. Bzdurne teksty o raku i różnych jego pochodnych tak jakby modne było to, że ma się tę chorobę. Osoby to zatwierdzające nie zdają sobie sprawy, że poruszające ten temat niemerytoryczne artykuły czynią wiele szkody wśród ludzi którzy już stracili kogoś bliskiego. Nie wiedzą, że dla tych którzy walczą z rakiem są to artykuły stygmatyzujące, dzielące ludzi na grupy już trafionych i tych którzy gdy będą postępować inaczej to znajdą się w tej lepszej grupie. W portalach dosłownie przewalają się artykuliki o tym jakie znamię jest rakiem, jaka pozycja snu zwiastuje o chorobie lub jaki ból głowy czy kaszlnięcie jest prologiem do złych rzeczy. Media wychowują ludzi w strachu, rządzą ich samopoczuciem, a my się temu poddajemy.

Nie inaczej jest w turystyce. Od wielu miesięcy powstające artykuły o danych krajach są pisane na zamówienie pod potrzebę danych korporacji turystycznych. Jeśli dany kierunek ma być niedługo reklamowany i załatwione już są połączenia lotnicze to trzeba wysmarować cukrowy materiał o danym miejscu, niech gawiedź pojedzie i poczuje się luksusowo. Zazwyczaj króluje 20 kierunków pozaeuropejskich, tak jakby nie było więcej krajów na świecie. Ludziom wmawia się, że jedne państwa są cacy, a inne nie.

Prócz monopolu w gazetach turystycznych, korporacyjne ludziki okupują fora internetowe torpedując porady i mieszając ludziom w głowach. Zupełnie jak na forach o zdrowiu gdzie aż roi się od przedstawicieli medycznych korporacji zachwalających pod pseudonimami leki i pocieszających chorych, że mieli podobny przypadek i wyleczyli się niezawodnym lekiem na „Ł”.

Zaczęła się tworzyć taka kasta wycieczkowiczów którzy ścigają się w podróżowaniu ponieważ przecież ważne jest by mieć jak najwięcej krajów zaliczonych i by pochwalić się nimi na FB. Tyle, że nie interesuje ich kultura czy historia danego państwa, o ludziach tubylcach już nie wspominając. Najważniejsze są hotel, jedzenie i dobre plenery na zdjęcia. Trzeba przecież pokazać opaleniznę oraz swoją wieczną młodość i zaprezentować się jako latający na paralotni, skaczący na bungee czy podchodzący bohatersko do krokodyla. Wszystko dla podziwu.

Turystyka schodzi na dalszy plan. Modne jest by być wychwalanym za to, że się surwiwaluje w dżungli lub robi artystyczne zdjęcia pokazujące biedę przedmieścia. Tylko że między robiącym zdjęcie, a tym kto jest na zdjęciu jest szyba aparatu i nie można jej przebić. Nie ma refleksji co ten ktoś myśli lub co robi albo jak żyje.

Na forach turystycznych roi się od przemądrzałych turystów dających rady gdzie jest bezpiecznie lub gdzie lokalsi (po co używać słowa tubylec) są przyjaźni. Coraz częściej wycieczki jawią się jako pojechanie do innego świata gdzie prócz zwierząt również i ludzie są inni i trzeba im się przypatrywać jak ufoludkom. Tyle, że takich samych ufoludków spotyka się na polskich wioskach, w miejskich autobusach i blokowiskach. Coraz częściej słyszę potem, że dla kogoś niemożliwością jest mieszkać w bloku albo że to niesamowite, bo ktoś zarabia pracując za najniższą krajową. Pokazuje się takie samo zdziwienie jak przy podróżach zagranicznych. Szokujące jest dla takich wyciczkowiczów jak tacy ludzie mogą funkcjonować w takiej… biedzie.

Odgradzamy się coraz bardziej budując wokół siebie mur i w pewnym momencie myśląc że inni są dziwni, sami stajemy się okazem z klatki, odrealnionym i nieznającym życia.

Coraz częściej pojawiają się pytania o bezpieczeństwo w Kostaryce. Niejednokrotnie piszą do mnie turyści którzy chcą tam jechać i którym ktoś powiedział, że tam jest niebezpiecznie. A tam jest tak jak wszędzie nie wyłączając Szwajcarii czy Luksemburga. W każdym miejscu można dostać po głowie i być zaczepionym w ciemnej ulicy. Tyle, że dla każdego człowieka to niebezpieczeństwo jest różne. Dla niektórych nie do pomyślenia jest pojechać do Wałbrzycha czy Włocławka ponieważ przecież tam nic nie ma. Panuje pogląd, że bezrobocie i biedaszyby mogą być zwiastunem dużej przestępczości. Tak samo podchodzimy do nowych kierunków turystycznych.

Jeśli ktoś idzie ulicą wywijając aparatem najnowszej generacji to wszędzie może znaleźć się osoba która mu ten aparat wyrwie. Jeśli ktoś idzie z mapą otwartą na pół ulicy i zachowuje się niepewnie to jest jak sarna wokół tygrysów. Trafi się jakiś który podejdzie i sarnę pożre. Jeśli ktoś jest odpowiedzialny i postępuje wobec wyuczonych zasad to nie będzie miał nigdzie problemów.

Turyści powinni zacząć traktować tubylców nie jako potencjalne źródło zagrożenia ale ludzi takich jak my. Od lat wielką krzywdę i kalumnie na Kostarykę stosuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Po zlikwidowaniu w 2008 roku ambasady mam wrażenie, że w tej instytucji nie pracują osoby które cokolwiek wiedzą o tym rejonie świata. Od lat na stronie internetowej widnieje chamski zapis o tym że Kostaryka jest… najniebezpieczniejszym państwem Ameryki Środkowej. Ktoś kto pisze takie bzdury powinien jak najszybciej wrócić do szkoły i poznać trochę historii. Podług Ministerstwa Kostaryka jest bardziej niebezpieczna niż kraje tzw. „północnego trójkąta” (Honduras, Gwatemala, Salwador) w których rocznie ginie kilkaset tysięcy ludzi lub państwa typu Panama, Nikaragua albo nawet Belize gdzie na porządku dziennym są strzelaniny i uprowadzenia.

Nie należę do korporacji turystycznych które z kolei robią coś w drugą stronę i by sprzedać wycieczkę najchętniej wysłaliby ludzi do Afganistanu lub Syrii, ale piszę wszem i wobec że Kostaryka to kraj bezpieczny, na pewno nie mniej niż Polska. Jak wszędzie są ludzie dobrzy i źli. Jak wszędzie są też kradzieże, a nawet strzelaniny. Prawdą jest, że w porównaniu do ubiegłych dziesięcioleci statystyki przestępczości wzrastają ale są to wzrosty nie wyższe niż w krajach europejskich. Na ulicach Francji czy Belgii można być ofiarą zamachu terrorystycznego lub napadu. Wszędzie może nam się stać coś złego i nikt nie da gwarancji na to, że w danym miejscu nie stanie się pech. Ale nie można popadać w paranoję i napawać się przestrachem, do tego stopnia, że będziemy się bać wyjechać do raju na ziemi.

Trzeba pamiętać, że na forach turystycznych prócz ludzików z turystycznych korporacji szaleją niedowartościowani ludzie którzy udając ekspertów i lubią straszyć przestępczością by uchodzić za tych co przetrwali lub dali radę.

Podsumowując, Kostaryka to kraj bezpieczny. Bardzo bezpieczny. Nigdy nic mi się nie stało mimo, że podróżowałem z tubylcami, publiczną komunikacją, jadłem w publicznych miejscach i jeździłem nocnymi taksówkami. Zapuszczałem się do dzielnic uchodzących za mało zamożne i przepełnione przestępczością. Nigdy nie afiszowałem się z aparatem, nigdy nie chodziłem z mapą na wierzchu i zawsze starałem się mieć znajomych w danym miejscu by w razie czego liczyć na ich pomoc.

Dla tych którym się wydaje, że Kostaryka to kraj dziki gdzie na każdym kroku czatuje zło niech pomyślą sobie czy to nie jest ich fobia i strach przed nieznanym. Czy zapuściliby się wieczorem w ciemną ulicę jakiegokolwiek polskiego miasta. Jeśli będą się stosować do zasad jakie poczynają w kraju to i za granicą nic złego im się nie stanie.

Bardzo proszę by ludzie którzy naprawdę chcą poznać Kostarykę, jej czar i zapach, niech nie wierzą ani w cukierkowe artykuły z gazet ani w przesiąknięte realizmem porady na forach turystycznych. Zawsze trzeba mieć swój rozum i swoje zasady bezpieczeństwa.

Kostaryka będzie dla Was niezapomnianym miejscem które sprawi że będąc tam nawet przez chwilę nie zastanowicie się czy jest bezpiecznie czy nie. Ten kraj przytłoczy Was wrażeniami. Pozytywnymi. Ręczę za to.

KONTAKT

Kostaryka

San Jose

WYDARZENIA W POSZCZEGÓLNYCH KRAJACH

Kostaryka
Belize
Salwador
Honduras
Gwatemala
Panama
Nikaragua

Saint Lucia
Dominika
Dominikana

Gwinea Równikowa
Wyspy Świętego Tomasza i Książęca
Gabon
Gwinea-Bissau

Bhutan

Wizy, bezpieczeństwo, szczepienia zwierząt, własnoć prywatna, pobyt stały, emigracja


ENCYKLOPEDIA KOSTARYKI
OD A PRZEZ Ł DO Ż

Geografia
Parki narodowe
Historia
Kalendarium
Ciekawostki
Fauna i flora
Miasta
Prowincje
Osobistości
Wydarzenia

WIADOMOŚCI TEMATYCZNE KRAJÓW

Kostaryka
Belize
Salwador
Honduras
Gwatemala
Panama
Nikaragua
Saint Lucia
Gwinea Równikowa
Wyspy Świętego Tomasza i Książęca
Gabon
Gwinea-Bissau


STRONY O KOSTARYCE

San Jose - stolica Kostaryki
Wulkany Republiki Kostaryki
Biografie prezydentów Kostaryki
Encyklopedia Republiki Kostaryki
Rezerwat Biologiczny Hitoy-Cerere
Wulkan Tenorio - najmniej znany stożek Kostaryki.
Galeria kostarykańskich widoków
Prawie wszystko o bananach Kostaryki.
Polska - Kostaryka, wzajemne powiązania.

„Polak zakochany w Kostaryce” - Artykuł z kostarykańskiego portalu pocketcultures.com

„Ticos don`t be sad” – Artykuł z kostarykańskiego głównego dziennika La Nacion

„Necesitamos mas ticos asi!!!” – Artykuł z kostarykańskiego głównego dziennika La Nacion

„Pasión a primera vista” – Artykuł z kostarykańskiego głównego dziennika La Nacion. Kolorowy dodatek specjalny na Święto Niepodległości. Okładka i kilkustronicowy wywiad.

Ambasada Republiki Kostaryki (blog)

„Wyspa piratów” - Artykuł z Geozety "

„Kostaryka - klejnot Ameryki” - Artykuł z Geozety

„Świat środkowoamerykańskich orchidei” - Artykuł z Geozety

„Don Pepe” - Artykuł na portalu lewica.pl

„Kostaryka” - Artykuł w Gazecie Wyborczej

Wywiad na blogu „Turkusowy tropik”

Wywiad na blogu „Opis rzeczywistości” - „Historia, nauka, lokalny patriotyzm i… koktajl z tęsknoty dla szczęśliwców”







ARTYKUŁY O KOSTARYCE

Janusz Piechociński o książce „Pasażerskie krążowniki (i ich historia) na ulicach Słupska – 100-tysięcznej stolicy Pomorza Środkowego”

Artykuł o słupskich nowościach wydawniczych „Pasażerskie krążowniki (i ich historia) na ulicach Słupska – 100-tysięcznej stolicy Pomorza Środkowego”

Książka o autobusach w Stołecznym Magazynie Policyjnym

„Na pierwszy autobus zbierałem 10 lat” - Artykuł z gazety wyborczej

„W Słupsku może powstać muzeum autobusów” - Artykuł dla Strefy biznesu

Przytulisko Pasażerskich Krążowników „Autobusy na emeryturze”

Galeria wszystkich autobusów projektu „Autobusy na emeryturze”

Artykuł o stanie technicznym autobusów oraz historie ich zakupów

Regiopedia

Grudziądz okiem słupszczanina

Galeria Grudziądza, Tarnobrzega, Sieradza, Piły, Rybnika itd...
 
© 1998-2017; SŁUPSK; Rafał Cezary Piechociński