Dziennikarzom (również radiowych) przypomina się o podawanie linku do strony. Tyczy się to także w dużej mierze wikipedystów, którzy potworzyli wiele haseł o Kostaryce na bazie tego portalu bez podawania źródła. Z powodu rozszabrowywania danych przez inne portale internetowe podstrona ta nie jest publiczna. Jednocześnie przestrzega się przed nieskonsultowanym kopiowaniem informacji tu załączonych, ponieważ zastosowane zostały pułapki na plagiatorów (przekręcone daty, nazwy, ukryte podświetlenia).
|
|
LUDZKIE TROLEJBUSY NA LINACH CZYLI NADDŻUNGLOWE PODRÓŻE W KRAINĘ PARY I ZIELONEGO MORZA.
Baldachimowe tramwaje są bardzo popularne Kostaryce. Pierwsze pojawiły się w latach 1970`s. Zawieszone są na stalowych kablach z platformami umieszczonymi na różnych wysokościach pomiędzy koronami drzew. Zaletą takiej formy podróżowania jest poznawanie przyrody z punktu widzenia ptaka. Często pilot naucza turystów o ekologii, ważności lasów deszczowych, deforestacji i wynikającymi z tego zagrożeniami. Najwięcej takich atrakcji skupionych jest w obrębie Monteverde, Manuel Antonio i Arenal.
Podniebne tramwaje to w zasadzie takie podłużne klatki na stalowych pomalowanych najczęściej na zielono rurach. Elementy te tworzą kratownicę do której przymocowane są obudowy a la druciane płotki lub blachy z otworkami. Góra takiego podniebnego pojazdu jest odsłonięta tak by siedzący podróżni mogli obserwować świat. Na zadaszeniu najczęściej rozciągnięta jest brezentowa płachta, a na zwieńczeniu wagonik chwyta dwoma potężnymi zawiasami przesuwający się wzdłuż stalowej liny metalowy zatrzask. Turyści siedzą gęsiego lub w parach na ustawionych rzędami plastikowych siedziskach.
Pojazd przesuwa się zazwyczaj kilkaset metrów powoli, w takim tempie by każdy mógł zrobić wymarzone zdjęcie. Ma się wrażenie jakby górowało się nad zielonym pierzem listowia drzew. Pod wagonikiem rozpościera się dżungla obserwowana z perspektywy ptaka. W zielonych chmurach roślin słychać odgłosy ukrytych w nich zwierząt, coś na kształt teatrzyku gdzie postacie chowają się za kotarą. Niekiedy wagoniki wjeżdżają wprost w zieloną galaretę baldachimów i wtedy można dotknąć liści lub przyuważyć obserwujących z gałęzi widzów w postaci małp lub jaszczurek. To wtedy przychodzi myśl, że to nie my oglądamy zwierzęta ale one nas pochowane w wygodnych miejscówkach gałęziowej widowni. Niekiedy zachowują się jak w kinie jedząc i mlaskając końcówki najmłodszych pędów i liści drzew. Można słuchać awanturę ptaka który broni swojego gniazda uznając, że taka stalowa podniebna łódź w jego krainie to już przesada.
Platformy najczęściej budowane są na najgrubszych drzewach przerostach tak by wygodnie było wokół nich manewrować. Stanowią je zawieszone kilkaset metrów nad ziemią drewniane podłogi. Czasami zamiast drewna stosuje się podziurawioną otworami stal tak by widać było też co jest pod nogami. Stamtąd można zjeżdżać na samych linach będąc opasanym szelkami z pseudo siedziskiem i doczepionym hakiem do głównego pałąka liny. Wygląda to jak ludzkie trolejbusy które przemieszczają się od pętli do pętli drzew.
W takich miejscach bardzo popularne są też zawieszone nad zieloną gardzielą przyrody mosty. One również najczęściej mają podłoże z drewna lub metalu. Wiszące na stalowych linach bujają się pod każdym krokiem w górę i w dół. Pod spodem są kłęby chmur i piętra terasowych kopuł poszczególnych drzew. Można obserwować jak w wąwozie rośliny rywalizują o teren rozpychając się barami jakby mocowały się która będzie samcem Alfa. W podkładzie słychać szum skrytego za zielonym dywanem potoku. W zależności jaki to będzie typ lasu czy chmurowy czy mgielny można być zraszanym parą z rosy i delikatnego kapuśniaku. W takim zielonym kotle wszystko paruje i powoduje, że ubranie klei się do ciała jak grejpfrutowa błona do miąższu.
Podczas takich wycieczek w podniebnych tramwajach często siedzi z nami pilot który opowiada o ciekawostkach przychmurowego świata, wskazuje palcem gdzie kto jest ukryty i na co zwrócić uwagę. Przytłoczeni wrażeniami, niekiedy w trakcie oswajania się z wysokością nie nadążamy z zauważaniem wszystkich elementów przygody. Pilot opowiada o bioróżnorodności gatunkowej Kostaryki, o tym jak ważne są lasy i jak funkcjonują. Od niego najwięcej można się dowiedzieć o faunie i florze i uświadomić sobie sprawy na które ogólnie nie zwracamy uwagi mimo ze trąbi się o nich dookoła w mediach.
Gdy trafimy na złą pogodę nic straconego bowiem wtedy można poczuć się jak w tajemniczym królestwie gdzie panuje mglista szadź i kłęby deszczopary. Owijają one nas w swoją białą bawełnę doznań niepewności i ekscytacji. Nie widać zbyt dużo ale można delektować się momentami gdy białe mleczko rozrzedza się i ukazują się majaczące w nim kształty konarów. Coś jak nurkowanie podczas małej przejrzystości wody gdy dopiero w ostatniej chwili ujawnia się wrak statku czy rafy. Podobnie jak w przedzierającym się przez pierzynę puchu chmur samolocie.
Bywa, że ślizgając się na linowym tramwaju słychać bębny lasu które są trzaskiem spadającej gdzieś w oddali połamanej gałęzi lub tętent kropel rozbijanych o narzucony na głowę kaptur. To takie kilka minut przejażdżki po zakamarkach myśli kiedy jest czas na przyjrzenie się życiu i jego szczegółom. Po paru chwilach wraca się do rzeczywistości i ponownie z pobocza zmysłów wjeżdża na środek życiowej znanej nam z codzienności autostrady.
KONTAKT
Kostaryka
San Jose
|