KONTAKT
FB o Kostaryce








 
O GNIEŹNIE OPTYMISTYCZNIE

GNIEZNO - KONSTELACJA KOŚCIELNYCH MURÓW Z MGŁAWICĄ HISTORII

Kiedyś jak byłem mały miałem przeświadczenie, że Słupsk jest centrum Polski i wszyscy to miasto doskonale znają. Myślałem, że gdy powie się, że jest się ze Słupska to każdy będzie znał jego historię, zabytki. Myślałem, że to miasto bliskie każdemu ;-) Trochę podobnie miałem z Gnieznem. Wychowałem się na kulcie Gniezna jako pierwszej stolicy Polski. Wydawało mi się, że jest to bardzo znaczące miasto które wszyscy doceniają i z racji wydarzeń historycznych uważają za jedno z najważniejszych. Potem trochę się dziwiłem i zastanawiałem jak to się stało, że nie było to miasto wojewódzkie i czemu w 1975 roku podczas rozparcelowywania Polski na nowe województwa nikt nie uwzględnił niegdysiejszego stołecznego Gniezna. Mimo, że ludnościowo plasował się w środkowej stawce miast. Nie trzeba było go przecież sztucznie nadmuchiwać. Doszedłem do wniosku, że to dlatego, że pewnie leżał w bliskiej odległości Poznania, za bliskiej. Potem pewna bardzo mądra osoba wyjaśniła mi, że być może stała za tym chęć zdegradowania miasta jako centrum religijnego.

Co by nie pisać i jakby nie było Gniezno to miasto z wyższej półki. Przynajmniej ja czuję w nim i doniosłość historii i prestiż. Trudno opisać czemu skoro dzisiaj jest to w zasadzie miasto jak każde inne. Trochę podobne wrażenie mam też w Toruniu który może nie jest moim ulubionym, ale podobnie czuję tam historię.

Tym co wyróżnia Gniezno to kościoły. Nie tylko ten największy ale też szereg mniejszych czerwonoceglanych i tych nowych o futurystycznych rysach. Tym co najbardziej w Gnieźnie mnie zaskoczyło to właśnie przedstawiciel tzw. architektury nowoczesnej. Mowa o bryle kościoła św. Bogumiła przy ulicy Cichej 3. Trudno tam dotrzeć. Schowany jest na skraju blokowiska za pajęczyną osiedlowych uliczek. Dotychczas w Polsce spotkałem tylko jeden kościół który mógłby się z nim równać oryginalnością (Matki Bożej Niepokalanej w Nowym Sączu). Wzniesiona w latach 1981-1989 bryła przypomina żółtego skarabeusza, który przysiadł na skraju skarpy i z góry spogląda na otoczenie. Do wejścia głównego prowadzi schodkowa antresola nad którą wybity jest wielki kwadratowy witraż. Świątynia wyróżnia się przysadzistą wieżą w postaci czarnego, grubego nieznacznie zwężającego się ku górze komina. Zawieszony jest na niej ramionami krzyż. Obok na przykościelnym placu postawiona jest mała dzwonnica z trzema wiszącymi jeden nad drugim dzwonami. Całość stanowi Niesamowity smaczek architektoniczny i nie pożałuje nikt kto się tam zapuści.

W Gnieźnie mam swój ulubiony kościół świętego Wawrzyńca gdzie lubię się chować jak jest zimno ;-) Jest taką trochę krową krasulą. Gotycki z czerwonej cegły z tynkowanymi jasnymi bokami. Ma dwuspadzisty lekko wklęsły po bokach dach. Innym do którego mam słabość to jednonawowy kościół św. Jana Chrzciciela Jeden z najważniejszych, a poznałem go prawie na samym końcu. Można obok niego przejść i nie zauważyć. Postawiony na skarpie chowa się za woalką z wiciokrzewów. Jest gotycki z połowy XIV wieku z barokowym, pokrytym miedzianą blachą wykonanym w 1666 roku hełmem. Wyróżnia się żebrowymi wspornikami na których widnieją rzeźby lisa, gęsi, pelikana z pisklętami oraz lwów.

W Gnieźnie jest tak, że są ulice na których tyle się dzieje i tyle jest zabytków, że idąc pomijamy część z nich skupiając się na tych dominujących. I dopiero ponowne wejścia na daną ulicę odsłaniają jej tylne warstwy doznań. To trochę jak w muzyce gdzie przesłuchuje się świeżą płytę danego wykonawcy i przy pierwszym razie zwraca się uwagę na te najbardziej chwytliwe utwory, a po wtórnym dopiero zagłębiamy się w nuty które dopiero w podkładzie są łechtające.

To co mnie w Gnieźnie zawsze zaskakiwało to mała ilość parków. W porównaniu z innymi miastami nie są zróżnicowane i nie stanowią szerokiego wachlarza tematyczno-botanicznego. Owszem Gniezno ma ogromny park generała Władysława Andersa ale inne są jakby przez niego zdominowane i trochę jak przyrodnicze kundle pochowane w miejskim cieśle. Trzeba ich szukać z mapą. We wspomnianym parku bardzo lubię pomnik zamordowanych w Twerze w 1940 roku policjantów. Jest to jeden z nielicznych tego typu pomników poświęconych poległym mundurowym. Był okres, że bardzo poszukiwałem tego pomnika i nie wiedziałem, że znajduje się on tak blisko miejsc po których często chodziłem.

Natomiast drugi najważniejszy park miasta nosi imię Tadeusza Kościuszki. Lubię go mimo, że uważany jest za zaniedbany, stary i niedoinwestowany. Ma dość złą renomę i usytuowany przy dworcu kolejowym jest jednym z pierwszych witających przyjezdnych widoczków. Ma ładny, konkretny, umiejscowiony centralnie pomnik ofiar II wojny światowej, który przez swoje gabaryty wydaje się jakby był z jakiegoś wielkiego miasta. Park bywa dla mnie miejscem odpoczynku po ulicznych eskapadach, a ustawiona w jego narożniku kotwica (pomnik „Ludzi morza”) jest jakimś podświadomym akcentem związanym z moim morzem. Do zieleni przylegają magazynowe zabudowania kolejowe. Na jednym z nich zmieniana jest co jakiś czas przedstawiająca różne wydarzenia z miasta uliczna miejska galeria murali. Ostatnio na murze widnieje lokomotywa parowa. Dodatkowo na hasło park, autochtoni wspominają o niezwykłych mozaikowych kulach które zdobiły niegdysiejszą jego fontannę. Kogo się nie zapyta o to miejsce to zaraz usłyszy się o tych detalach.

Lubię Gniezno ze względu na wiadukty. I ten główny (Solidarności) który agrafkuje centrum Gniezna i dzielnicę Łokietka, jak i ten drugi, wypasiony, kratownicowy na ulicy Warszawskiej. Z tego ostatniego widać gnieźnieńskie Muzeum Kolei Wąskotorowej które dla miłośników zabytków techniki jest nie lada gratką. Tym bardziej, że prężnie działa przy nim grupa osób które co chwila starają się coś udoskonalić i rozpowszechnić swoje hobby. Na wiadukcie kryje się tablica widmo którą przysięgam, że kiedyś widziałem. Nawet czytałem komu jest poświęcona ale już nie mogę jej odnaleźć. Na pewno mi się to nie śniło ;-) Wiadukt ten bardzo przypomina mi niegdysiejszy, podobny strukturą most nad torowiskiem w Słupsku. Kratownica bardzo pasuje do Gniezna i uważam, że jest to jeden z najładniejszych wiaduktów w Wielkopolsce. Mały, zgrabny i kolorowy. Wracając na chwilę do wątku kolei to Gniezno zgubiło niestety swój pomnik. Poświęcony był 100-leciu parowozowni, a stanowiła go oś lokomotywy ze stosowną tabliczką z datami (1888-1898). Słuch niesie, że wywieziono go do Wolsztyna.

Gniezno ma piekielnie skomplikowane skrzyżowanie z podziemnymi przejściami, ośmiornicowymi mackami ulic i rondem (Polskiego Czerwonego Krzyża). Wszystko podane na jednej patelni. Pieszy na początku ma dużą zagadkę jak dostać się na właściwe obrzeże danej ulicy. Trzeba jak surykatka wchodzić w podziemia i co chwila wychylać się z ich otworów by sprawdzić czy idzie się nimi w dobrym kierunku ;-) Ale zaraz za nim ukazują się nowe rozłożone na geologicznej półeczce dzielnice: Łokietka, Piastowskie, Orła Białego, Kazimierza Wielkiego i Jagiellońskie. Tarasowa skarpa przedstawia poukładane na niej bloki i gwiaździsty kościół Radzyma Gaudentego. Bardzo ciekawi mnie to miejsce i zawsze zastanawiam się kto mieszka w budynku na samym skraju wzniesienia.

Charakterystyczne dla Gniezna są blokowiska gdzie wśród czasami długich jak gąsienice rasowych wieloklatkowców, znajdują się małe betonowe przecinki. Prawdziwe liliputy wśród wielkiej płyty. Bywa i to nierzadko, że bloki te mają jedynie 2 klatki. Nigdy wcześniej, nigdzie w Polsce nie spotkałem tego zjawiska w takiej ilości. Wyglądają bardzo przytulnie i dzięki temu nie ma się wrażenia, że jest to betonowa pustynia. A mnie może jeszcze tylko zaskoczyć położone gdzieś w Polsce osiedle z blokami jednoklatkowymi (nie mylić z punktowcami) ;-)

Na koniec zostawiam to co w Gnieźnie najlepsze. Kamieniczki. Cała masa wszelakich: ceglanych, tynkowanych, z kutymi balkonikami czy też z podgzymsowymi wydatnymi przyporami. Niektóre kamienne u nasady, inne z pióropuszem kolorowych dachówek. Wiele posiada niczym języki wywalone na chodnik kamienne podesty, które pamiętają jeszcze czasy gdy ostrzone na nich noże. Moja ulubiona to kamienica z Wyszyńskiego 8, 4-kondygnacyjna z dwoma kolorami cegieł: czerwonymi w części środkowej i żółtymi po bokach. Okna pierwszego i drugiego piętra mają wydatne naczółki, a parter maszkarony. Nad głównym wejściem przystojna wykusza z tralkowymi ozdobami i zwieńczeniem w postaci balkonu z żelaznymi balustradami.

Gniezno ma pełno świadków przeszłości, małych domków ze spadzistymi dachami które zachowały się na danej ulicy z czasów jej najodleglejszej historii i które teraz kumplują się z wyższymi i okazalszymi kamienicami. Miasto ma też najbardziej rasowe wysokopienne ściany domów które jedna przez drugą krzyczą by to na nią zwrócić uwagę. Niektóre onieśmielone chowają się za rosnącymi blisko chodnika kępami drzew, inne wystają poza linię domów jakby chciały wyjść przed szereg i pokazać kto jest tu najważniejszy. Gniezno ma całe dzielnice takich kamienicowych gangów. Nie wszystkie po liftingach. Część z nich kompletnie nie przejmuje się wyglądem i akceptuje upływ czasu. Właśnie po kamienicach widać jak potężnie historyczne jest to miasto. Gnieźnieńskie kamienice są jak cukierki, wielosmakowe i kolorowe. Niektóre tak masywne, że gdyby je postawić we Wrocławiu czy Krakowie wcale nie byłyby tam Kopciuszkami.

W Gnieźnie jest piękna budowla Muzeum Początków Państwa Polskiego. Jest prostokątną strukturą z oszklonym parterem i ciężką betonową czapą piętra. Trochę przypomina warszawskie Domy Towarowe Centrum. Wznoszona była w okresie 1970-1978. Przylegająca do niego szkoła ma kolorowe witrażowe kolumny okienne. Na placu przed Muzeum wznosi się gigantyczny pomnik zakumplowanych Bolesława Chrobrego i Mieszka I. Jak to w Gnieźnie bywa podług sprawdzonej już receptury panowie ustawieni są na szczycie schodów by nadać im wrażenie monumentalności. Na skwerze przy Muzeum w 2013 roku odsłonięto pomnik przyjaźni polsko-azerskiej. Podczas uroczystości nadano też odmianie tulipana nazwę Azerbejdżan.

Na środkowej powierzchni gnieźnieńskiego rynku nie ma ławek. W jego patelnię wtapia się część ulicy Farnej. Na samym zaś podłożu wokół fontanny ułożony jest koliście tzw. „Krąg darczyńców”. Na ponad 100 granitowych tabliczkach umieszczone są herby i nazwy miast które wsparły finansowanie obchodów 1000-lecia śmierci świętego Wojciecha. Z innych dziwnych gnieźnieńskich instalacji należy wymienić kamienną mapę Europy u zbiegu ulic Kostrzewskiego i Piotrowskiego. W 2000 roku ułożyły ją dzieci z 70.000 tysięcy polnych kamieni. (Liczba ta symbolizuje liczb ludności miasta).

Gniezno posiada bogatą kolekcję neogotyckich budynków użyteczności publicznej. Najbardziej znanym i docenianym jest obecne będące najstarszą szkołą w mieście Gimnazjum nr 1 przy ulicy św. Jana. Zbudowane w 1904 roku składa się z dwóch charakteryzujących się schodkowymi zwieńczeniami bocznych ryzalitów: szerokiego i wąskiego. Korpus budynku przepruty jest szerokimi trójdzielnymi oknami. Podczas wojny był to szpital dla rannych żołnierzy hitlerowskich. Budynek jest położony na stromej skarpie tak, że z jednej strony zawiera dodatkowe piętro.

W 2013 roku Polskę obiegła widomość o odnalezieniu na dyżurce gnieźnieńskiej komendy Policji starodawnych fresków. Budynek był niegdyś szpitalem świętojańskim. Odznacza się pięknym, stylowym, soczysto-niebieskim, grubym neonem z napisem Policja. Był też świadkiem gnieźnieńskiej katastrofy w przestworzach. 31.I.1933 roku rozbił się na jego dziedzińcu wojskowy dwupłatowiec którego piloci mieli za zadanie zrzucać do pobliskich koszar listy z meldunkami. Przyczyną wypadku był defekt silnika. Załoga zdołała się katapultować i opaść na korony drzew.

Na liście przebojów gnieźnieńskich kamienic na pudle stałby u mnie budynek Empiku na Chrobrego 11. Wąski, 5-kondygnacyjny odznacza się wielkimi połaciami okien dwóch najniższych pięter. Na trzecim zaakcentowana jest wykusza, a reszta zdradza modernistyczny szlif z cegłami w rzędach okien. Drugą ukoronowaną kamienicą byłby Hotel Atelier na Tumskiej 5, którego dwa ostatnie poziomy są przeszklone jak akwarium. Trzecią budowlą zaś domek - zamek na Pocztowej 18. Ma narożną okrągłą wieżę i pokryty jest tynkowym barankiem. Całość zaś obrysowana jest ceglanym krenelażem na gzymsie.

Na koniec jeszcze jeden wyróżnik Gniezna. Miasto do niedawna było zagłębiem miejskich Autosanów. Po ulicach grasowała dosłownie horda miejskich H9-35. Z harmonijkowymi drzwiami które po zatrzymaniu na przystanku z hukiem się otwierały wpuszczając podróżnych do autobusowych czeluści. Potem jednak przybyli myśliwi złomiarze i w ciągu kilku lat przetrzebili stado. Na szczęście Gnieźnianie chcąc zachować gatunek uratowali jednego jego przedstawiciela, niedobitka i w krótkim czasie jako prawie jedyne miasto w Polsce odrestaurowali go sobie na zabytkową perełkę. Autosan prezentuje się przepięknie w oryginalnym malowaniu ze wszystkimi niezbędnymi detalami. Nadal jeździ po ulicach miasta i wzbudza zachwyt pasażerów. Tak, Gniezno definitywnie potrafi zadziwić.

KONTAKT

Gniezno

Kostaryka

Rafał Cezary Piechociński

WYDARZENIA W POSZCZEGÓLNYCH KRAJACH

Kostaryka
Belize
Salwador
Honduras
Gwatemala
Panama
Nikaragua

Saint Lucia
Dominika
Dominikana

Gwinea Równikowa
Wyspy Świętego Tomasza i Książęca
Gabon
Gwinea-Bissau

Bhutan

Wizy, bezpieczeństwo, szczepienia zwierząt, własnoć prywatna, pobyt stały, emigracja


ENCYKLOPEDIA KOSTARYKI
OD A PRZEZ Ł DO Ż

Geografia
Parki narodowe
Historia
Kalendarium
Ciekawostki
Fauna i flora
Miasta
Prowincje
Osobistości
Wydarzenia

WIADOMOŚCI TEMATYCZNE KRAJÓW

Kostaryka
Belize
Salwador
Honduras
Gwatemala
Panama
Nikaragua
Saint Lucia
Gwinea Równikowa
Wyspy Świętego Tomasza i Książęca
Gabon
Gwinea-Bissau


STRONY O KOSTARYCE

San Jose - stolica Kostaryki
Wulkany Republiki Kostaryki
Biografie prezydentów Kostaryki
Encyklopedia Republiki Kostaryki
Rezerwat Biologiczny Hitoy-Cerere
Wulkan Tenorio - najmniej znany stożek Kostaryki.
Galeria kostarykańskich widoków
Prawie wszystko o bananach Kostaryki.
Polska - Kostaryka, wzajemne powiązania.

„Polak zakochany w Kostaryce” - Artykuł z kostarykańskiego portalu pocketcultures.com

„Ticos don`t be sad” – Artykuł z kostarykańskiego głównego dziennika La Nacion

„Necesitamos mas ticos asi!!!” – Artykuł z kostarykańskiego głównego dziennika La Nacion

„Pasión a primera vista” – Artykuł z kostarykańskiego głównego dziennika La Nacion. Kolorowy dodatek specjalny na Święto Niepodległości. Okładka i kilkustronicowy wywiad.

Ambasada Republiki Kostaryki (blog)

„Wyspa piratów” - Artykuł z Geozety "

„Kostaryka - klejnot Ameryki” - Artykuł z Geozety

„Świat środkowoamerykańskich orchidei” - Artykuł z Geozety

„Don Pepe” - Artykuł na portalu lewica.pl

„Kostaryka” - Artykuł w Gazecie Wyborczej

Wywiad na blogu „Turkusowy tropik”

Wywiad na blogu „Opis rzeczywistości” - „Historia, nauka, lokalny patriotyzm i… koktajl z tęsknoty dla szczęśliwców”







ARTYKUŁY O KOSTARYCE

Janusz Piechociński o książce „Pasażerskie krążowniki (i ich historia) na ulicach Słupska – 100-tysięcznej stolicy Pomorza Środkowego”

Artykuł o słupskich nowościach wydawniczych „Pasażerskie krążowniki (i ich historia) na ulicach Słupska – 100-tysięcznej stolicy Pomorza Środkowego”

Książka o autobusach w Stołecznym Magazynie Policyjnym

„Na pierwszy autobus zbierałem 10 lat” - Artykuł z gazety wyborczej

„W Słupsku może powstać muzeum autobusów” - Artykuł dla Strefy biznesu

Przytulisko Pasażerskich Krążowników „Autobusy na emeryturze”

Galeria wszystkich autobusów projektu „Autobusy na emeryturze”

Artykuł o stanie technicznym autobusów oraz historie ich zakupów

Regiopedia

Grudziądz okiem słupszczanina

Galeria Grudziądza, Tarnobrzega, Sieradza, Piły, Rybnika itd...
 
© 1998-2017; SŁUPSK; Rafał Cezary Piechociński