KONTAKT
FB o Kostaryce








 
O PŁOCKU OPTYMISTYCZNIE

PŁOCK MIASTO ROGATEK I ZAOKRĄGLONYCH KOŚCIOŁÓW

Płock dla mnie zawsze związany jest z Włocławkiem i Toruniem. Nieustannie te trzy miasta mi się ze sobą kojarzyły. Najprawdopodobniej dlatego, że wszystkie po kolei nadziane są na wiślaną niebieską tasiemkę na mapie.

Znam przynajmniej dwie osoby, w tym jedna to mieszkaniec Płocka które niepochlebnie wyrażają się o tym mieście. Mieszkaniec twierdzi, że to dziura, a druga osoba mimo, że była w nim trzykrotnie nie została Płockiem zauroczona. A ja tak staram się patrzeć krytycznie na to miasto i cały czas się zastanawiam od której strony ono jest beznadziejne? Mimo prób nie znajduję powodu by go nie lubić albo by mi się nie podobało. Jest w nim dużo pozytywnych, fajnych rzeczy które postaram się tu uwypuklić. Ba, nawet będą dwa zabytki które w moim rankingu będą stały na pudle w swoich dziedzinach. Ale o tym później.

Najsympatyczniejszą rzeczą dla mnie jest płockie ZOO. Nigdy w nim nie byłem ale je lubię ponieważ kojarzy mi się z nocnymi eskapadami autobusami komunikacji międzymiastowej, kiedy o 4 nad ranem wjeżdżało się na most i zza czarnego cienia nadskarpowej drzewiastej brei nagle pojawiał się pisany fajną czcionką neon z napisem ZOO.

Płock mocno też ostatnio skacze do rywalizacji o bycie stolicą województwa mazowieckiego. Jako rywala ma Radom i przyznam, że mimo sympatii do Płocka uważam, że szefowanie województwu należy się bezsprzecznie Radomiowi, miastu prawie dwukrotnie większemu liczebnie i często degradowanemu we wszelakich rankingach.

Płock przebija się w mediach za sprawą wybudowanego w nim, mogącego pomieścić 3.500 widzów (niemal tyle ile sławny przybytek w Opolu) amfiteatru (ul. Rybaki 15). O ile się nie mylę odbywały się tam finały wyborów Miss Polonia oraz jakieś plenerowe festiwale. Pamiętam, że bywałem tam jeszcze gdy był on w rozbudowie. Gdy wówczas chodziłem przy Wiśle, na wysokich klifach zadziwiały mnie otwory jakby zawieszonych na nich jaskiń.

Płock przywodzi mi w pamięci czasy gdy w latach 90-tych w telewizji organizowane były konkursy szkół poszczególnych miast. W każdym odcinku uczestniczyły trzyosobowe drużyny, każda z innego ośrodka. Odcinków turnieju było kilkaset, więc często dublowały się występujące grody. Od zawsze kiedy występował Płock drużyna wyróżniała się wiedzą i obyciem przed kamerą. Tak zapamiętałem to miasto jako dziecko.

Płock zapamiętuje się poprzez oczekiwanie na głównych ulicach na przejazd… pociągu. Bywa że arterie poprzecinane są torowiskami po których dysząc suną towarowe składy pociągów. Można wtedy poprzeglądać się otoczeniu i na przykład zauważyć, że miasto ma charakterystyczne wklęśnięte wieżowce. Zazwyczaj trzyklatkowe gdzie na ostatniej kondygnacji centralnej części bloczyska brakuje mieszkania.

Trzeba przyznać, że wjazd do Płocka od strony Warszawy przedstawia go jako jednostkę wielkomiejską i jakby co najmniej 200-tysięczną w liczbie ludności. Na peryferiach króluje talia szklano-aluminiowych hipermarketów, galerii handlowych i dilerów samochodowych. Są jak mrowiska w których na parkingach przemieszczają się szybko i nieskoordynowanie osobówki. Wszystkie te pawilony nocą są przepięknie oświetlone i robią wrażenie ciepła i przyjaznej atmosfery.

Rynek Płocka jest obszerny i dość chłodny. Jego największą gwiazdą jest mały naleśnikowo kształtny barokowy domek z „wysokim czołem” (XVII wiek) (skrzyżowanie z Jerozolimską). To najstarszy budynek na tym terenie. Nazywam go gwiazdą, ale to bardzo skromna budowla która po wejściu na Rynek od strony śródmieścia jest niemal niezauważalna. Ustawiona jest bowiem zwykle za plecami wchodzącego w rynkową strukturę turysty. Najjaśniej świeci tam okupujący północną pierzeję ratusz z 1827 roku. Jest rozległy i pałacowo kształtny. Ma się wrażenie jakby wszystkie fundusze szły właśnie na niego. To taki aktor bowiem często ukrywa się za kotarą z rusztowań i płacht remontowych, Miasto pucuje jego każde zadrapanie i ślady mijającego czasu. Tam umieszczono fontannę Afrodyty, i zegar słoneczny z 1793 roku.

Trochę to podobne do struktury Warszawy. Rynek w Płocku jest tym czym Warszawa na tle innych miast. Każdemu się wydaje, że skoro stolica to ludzie żyją w luksusie i wszyscy tam mają lepiej. Tymczasem Warszawa to prócz warstw dobrze sytuowanych ludzi też cała masa osób mieszkających w wynajmowanych kawalerkach ze współlokatorami. Tak samo rynek w Płocku. Serce miasta, ładny ratusz, a obok kamienice będące pustostanami lub zmęczonymi życiem budynkami.

Z rynkowego naroża wygląda biała dama płockiego budownictwa sakralnego czyli kościół św. Bartłomieja (ul. Kazimierza Wielkiego 1). Jest najstarszym parafialnym kościołem w mieście w 2015 roku podniesionym do rangi kolegiaty. Ma pokiereszowaną pionowymi bruzdami facjatę oraz przepiękną wolnostojącą odcinkową wysoką dzwonnicę. Wszystko wygląda jak umorusane śniegiem kościoły w dalekiej Rosji. Niedaleko od 2012 roku znajduje się utrzymany jakby w piaskowej skorupce pomnik Bolesława Krzywoustego. Bryła jest jakby z cukru który pod wpływem słońca lekko się nadtopił przez co postacie i konie są mało wyraźne i jakby zlane w jedną całość.

Płock jak już wspomniałem ma dwa oliwiny. Takie na skalę ogólnopolską. Pierwszym z nich jest kościół Mariawitów (Świątynia Miłosierdzia i Miłości) z 1914 roku przy ulicy Kazimierza Wielkiego 27. Niesamowity kościelny kompleks z klasztornym zapleczem na planie litery E, utrzymany w tonacji błękitu pruskiego i bieli. Okna obramowane są w białe opaski co kontrastuje w sprawiającym wrażenie starego odcieniem niebieskości. Cechą znamienną budowli są jej aż 3 wieże w fasadzie.

Bryła ukryta jest w zasadzie w bocznej uliczce i zacieniona baldachimami z koron drzew. Często pozostaje zamknięta mimo że swobodnie można się dostać na kościelne podwórze pełne krużganków i posążków na kolumienkach. Można też podejrzeć piękny przedsionek z pozłacaną konfesją. Niektórym świątynia może przypominać ustawioną na dziedzińcu jakiegoś muzeum wycofaną z eksploatacji rakietę lub wahadłowiec. Ten budynek jest po prostu piękny. Przesunięty na bocznicę naturalnych traktów przechodniów stanowi dodatkową atrakcję gdy się go przypadkowo znajdzie.

Drugą budowlą na schwał jest dawna Komenda Miejska Policji (ul. 1 Maja). Pamiętam, że gdy byłem tam pierwszy raz i była świeżo po remoncie to miałem opad szczęki. Przepiękna fasada, wspaniale odrestaurowane zdobienia. Attyki, kamienno-żelazne balkoniki, kunsztowny fryz i naczółki trzeciej kondygnacji. Nigdy nie widziałem jeszcze tak niesamowicie wyglądającej komendy. Był to najpiękniejszy posterunek w całej Polsce. Dla mnie chluba Płocka. Podobno teraz policja przeprowadziła się do nowego budynku, a w tym opisywanym ma być sala koncertowa filharmonii.

Płock ma swój salon na tzw. Wzgórzu Tumskim. Tam skoncentrowane są główne zabytki miasta. To takie kościelarium gdzie pasą się różne gatunki kościołów w tym katedra. Wzgórze jest wysoko wypiętrzone na 47 metrów z malowniczymi panoramami Wisły i drugiego jej brzegu. Przypomina trochę Wzgórze Zamkowe w Grudziądzu. Wokoło piękne alejki spacerowe, ławeczki (w tym z rzeźbą Jakuba Chojnackiego z pieskiem) i zacienione, zamglone rekwizyty. Niesamowicie wygląda to o poranku gdzie jest szadź albo rosa. Wtedy faktycznie ma to coś z magii.

Gwiazdą wybiegu jest Bazylika Katedralna Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Jest trochę zgarbiona i jakby chowała się w swój pancerz. Jej wieże nie są mocno wysokie, lecz bardziej zwracają uwagę grubością. Bryła pamięta stare dzieje kiedy z biegiem lat dobudowywano do niej nowe elementy. Wszystkie przeróbki i jednoczesne zaniedbania sprawiały, że w 1900 roku jej stan był tak katastrofalny że trzeba było ją nadburzyć by potem od nowa wznieść niektóre części murów. Odrestaurowano wówczas wspomniane wieże które niczym zęby w dziąśle dodatkowo zakotwiczono w podłożu. Bazylika miała też swój klejnot w postaci drzwi. Niemal tak cennych jak osławione gnieźnieńskie. Niestety wylądowały one jako zrabowane w Rosji. Dopiero w 1981 roku w ich miejsce wstawiono wierną kopię.

Jej kolegą jest Zamek Książęcy z dwiema gotyckimi wieżami Szlachecką i Zegarową. Ta ostatnia przypomina trochę gdańską Katownię i nakryta jest cebulowym dorodnym hełmem. Znajduje się w nim Muzeum Diecezjalne gdzie prezentowane są różne elementy skarbca. Przechowywana jest tam kolekcja pięknych złotych i platynowych monstrancji.

Deptakiem miasta jest wyłożona brukiem ulica Tumska. Długa i z powbijanymi w nią stylizowanymi latarniami oraz marmurowymi ławami. Stanowią ją przeważnie o podobnej stylistyce piętrowe lub dwupiętrowe kamieniczki. Ich dolne kondygnacje przeznaczone są na lokale handlowe. Znajdują się tam 4 fontanny. Całość przypomną deptak z sąsiedniego Włocławka. Jednym z budynkowych pięknisi jest secesyjna kamienica z 1918 roku w której mieści się Muzeum Mazowieckie. Jest 4-kondygnacyjna z bocznym ryzalitem i wykuszem. Cała w kamieniu jakby ktoś przytaszczył bryłę skały i wykuł w niej piękne otwory okienne i fasadę. Trochę jak zabytek jordańskiej Petry.

Rywalką deptaka jest łącząca plac Narutowicza i Stary Rynek ulica Grodzka. Ona z kolei zabudowana jest dwoma szpalerami neoklasycystycznych kamieniczek ale te rywalizują ze sobą kunsztownie zdobionymi balkonikami. Każdy wystawiony poza kamienicowe lico niczym wiklinowe kosze przekupek na marokańskim targu.

Deptak kończy się najstarszym w mieście trapezowym placykiem Gabriela Narutowicza. Mieści się przy nim najstarsza apteka w Płocku, a przed gmachem Odwachu Grób Nieznanego Żołnierza. Otoczenie stanowią klasycystyczne kamienice z lat 20-tych XX wieku. Mówi się nawet, że to miejsce z najbardziej wartościowym architektonicznie zagłębiem tego stylu w Polsce. Zlokalizowany jest tam też Dom pod Trąbami. Swoją nazwę wziął od widniejącego na nim herbu. W niczym nie wyróżnia się on spośród innych budowli, może za wyjątkiem puszystego ogrodu z którego wystaje jego dach i górne kondygnacje. Ma formę dużego otynkowanego spichlerza. Uwagę zwraca też jego wielka masywna przypora która niczym jęzor wylewa się zza ogrodzenia na chodnik. Przypomina tym budowlę o podobnie nieładnych manierach w Sandomierzu.

Miasto szczyci się najdłużej działającą na ziemiach polskich szkołą tzw. Małachowianką (Liceum Ogólnokształcące nr 1, Stanisława Małachowskiego 1). Ukończył go m.in. Tony Halik. Płock ma też odcinek mostu z najdłuższym na świecie przęsłem (375 metrów długości). Nocą jego filary mają iluminację w barwy miejskie. Wygląda to tak jakby konstrukcja miała naciągnięte piłkarskie podkolanówki.

Tym czym dla Torunia Kopernik tym dla Płocka poeta Władysław Broniewski. Na placu Obrońców Warszawy od 1972 roku znajduje się jego monumentalny pomnik. Jest tak ogromny i ciężki że niewiele postaci historycznych w innych miastach może poszczycić się tak potężną pomnikową bryłą. Przypomina kawał solidnego pniaka jakby ktoś postawił na półce węgielny posążek. Przed domem w którym mieszkał Broniewski rośnie wielki rozłożysty dąb bowiem artysta w swoich pracach identyfikował się z tą rośliną.

Innym znanym płockim rzeźbiarskim dziełem jest zalegający na Placu 13-tu Straconych pomnik poświęcony zabitym przez Hitlerowców mieszkańcom miasta. Stanowi go betonowy długi mur z cieniem człowieka (głównie wyeksponowana jest ręka) oraz mały dzwon zamknięty w przypominającym śrubkę okręgu z napisem Chleb, Wolność, Pokój.

Płock posiada bogatą kolekcję dyskowych futurystycznych kościołów. Jeden z nich św. Jadwigi (ul. Kossobudzkiego 10) jest o okrągłej dwupiętrowej podstawie i mocno wysokiej karbowanej kopule. Fasada w całym swym obrębie posiada duże zakończone trójkątnie cementowe tafle. Przypominają puste ramki reklamowe w autobusach. Ośmioboczny kościół św. Stanisława Kostki (ul. Jachowicza 4) ma formę korony, a kościół św. Józefa (ul. Górna 1) bączka. Ten ostatni ma centralny pałąk wieży z opadającym dachem jakby był z płótna z którego ktoś zaczął spuszczać powietrze.

Na Podolszycach Południe przy al. Jana Pawła II jest unikatowy w skali kraju park Lasek Brzozowy z bajecznie kolorową infrastrukturą. Pełno jest porozrzucanych kostek, huśtawek i ławek które są takie jak w górskich kurortach - wywinięte do leżenia na deskach. Wszystkiemu towarzyszą wytryski z fontannowych tryskawek. Teren ciągnie się na dużej powierzchni i w jesienne dni jest jak miejsce z baśni gdzie kolory wręcz biją po oczach.

W położonej po drugiej stronie Wisły dzielnicy Radziwie znajduje się samotny jeździec - przerośnięty ostaniec w postaci górującego nad wszystkim czerwono ceglanego spichlerza. Wyróżnia go ogromna bryła z gotyckim schodkowym szczytem. I teraz sensacja. Nie jest ona gotycka ani nawet XIX wieczna. Ba, nie jest nawet z pierwszej połowy XX wieku. Zbudowano ją w latach 50-tych. Dla niejednej osoby przypomina kościół i swoją kubaturą może przyćmiewać nawet świątynie na Wzgórzu Tumskim. Podobno taki był celowy zamysł budowniczych.

KONTAKT

Płock

Kostaryka

Rafał Cezary Piechociński

WYDARZENIA W POSZCZEGÓLNYCH KRAJACH

Kostaryka
Belize
Salwador
Honduras
Gwatemala
Panama
Nikaragua

Saint Lucia
Dominika
Dominikana

Gwinea Równikowa
Wyspy Świętego Tomasza i Książęca
Gabon
Gwinea-Bissau

Bhutan

Wizy, bezpieczeństwo, szczepienia zwierząt, własnoć prywatna, pobyt stały, emigracja


ENCYKLOPEDIA KOSTARYKI
OD A PRZEZ Ł DO Ż

Geografia
Parki narodowe
Historia
Kalendarium
Ciekawostki
Fauna i flora
Miasta
Prowincje
Osobistości
Wydarzenia

WIADOMOŚCI TEMATYCZNE KRAJÓW

Kostaryka
Belize
Salwador
Honduras
Gwatemala
Panama
Nikaragua
Saint Lucia
Gwinea Równikowa
Wyspy Świętego Tomasza i Książęca
Gabon
Gwinea-Bissau


STRONY O KOSTARYCE

San Jose - stolica Kostaryki
Wulkany Republiki Kostaryki
Biografie prezydentów Kostaryki
Encyklopedia Republiki Kostaryki
Rezerwat Biologiczny Hitoy-Cerere
Wulkan Tenorio - najmniej znany stożek Kostaryki.
Galeria kostarykańskich widoków
Prawie wszystko o bananach Kostaryki.
Polska - Kostaryka, wzajemne powiązania.

„Polak zakochany w Kostaryce” - Artykuł z kostarykańskiego portalu pocketcultures.com

„Ticos don`t be sad” – Artykuł z kostarykańskiego głównego dziennika La Nacion

„Necesitamos mas ticos asi!!!” – Artykuł z kostarykańskiego głównego dziennika La Nacion

„Pasión a primera vista” – Artykuł z kostarykańskiego głównego dziennika La Nacion. Kolorowy dodatek specjalny na Święto Niepodległości. Okładka i kilkustronicowy wywiad.

Ambasada Republiki Kostaryki (blog)

„Wyspa piratów” - Artykuł z Geozety "

„Kostaryka - klejnot Ameryki” - Artykuł z Geozety

„Świat środkowoamerykańskich orchidei” - Artykuł z Geozety

„Don Pepe” - Artykuł na portalu lewica.pl

„Kostaryka” - Artykuł w Gazecie Wyborczej

Wywiad na blogu „Turkusowy tropik”

Wywiad na blogu „Opis rzeczywistości” - „Historia, nauka, lokalny patriotyzm i… koktajl z tęsknoty dla szczęśliwców”







ARTYKUŁY O KOSTARYCE

Janusz Piechociński o książce „Pasażerskie krążowniki (i ich historia) na ulicach Słupska – 100-tysięcznej stolicy Pomorza Środkowego”

Artykuł o słupskich nowościach wydawniczych „Pasażerskie krążowniki (i ich historia) na ulicach Słupska – 100-tysięcznej stolicy Pomorza Środkowego”

Książka o autobusach w Stołecznym Magazynie Policyjnym

„Na pierwszy autobus zbierałem 10 lat” - Artykuł z gazety wyborczej

„W Słupsku może powstać muzeum autobusów” - Artykuł dla Strefy biznesu

Przytulisko Pasażerskich Krążowników „Autobusy na emeryturze”

Galeria wszystkich autobusów projektu „Autobusy na emeryturze”

Artykuł o stanie technicznym autobusów oraz historie ich zakupów

Regiopedia

Grudziądz okiem słupszczanina

Galeria Grudziądza, Tarnobrzega, Sieradza, Piły, Rybnika itd...
 
© 1998-2017; SŁUPSK; Rafał Cezary Piechociński