KONTAKT
FB o Kostaryce








 
O WAŁBRZYCHU OPTYMISTYCZNIE

WAŁBRZYCH MIASTO ZAMKÓW, HISTORII I NIESPRAWIEDLIWEGO DZIELENIA SIĘ INSTYTUCJAMI

Wałbrzych to obok Włocławka, Łodzi i Radomia miasto na zawołanie do bicia. Kiedy tylko w internecie pojawiają się wszelakie rankingi najgorszych miast, wtedy natychmiast znajdują w nim miejsce wymienione miejscowości. Gdy ktoś zapomni dołączyć Wałbrzycha, momentalnie pojawi się osoba, która w komentarzach będzie powtarzała stereotypy o biedaszybach, marazmie i brzydocie. Współczuję takim ludziom podejścia do życia bo w taki sposób będą też oceniać i ludzi. Ja byłem w Wałbrzychu pierwszy raz w 2015 roku i… byłem tym miastem oczarowany.

Wałbrzych to drugie po Włocławku miasto które polubiłem jako dziecko. Podobnie jak Włocławek ze względu na nazwę, której brzmienie sprawiało, że ciekawiło mnie co tam się znajduje i jaki jest ten gród. A skoro w latach 80-tych było to miasto mało znane więc nie dostawałem tych szczegółów zbyt dużo. Jedyną rzeczą jaką wpajano mi o Wałbrzychu to fakt, że przez wiele lat jego liczba ludności zatrzymała się na poziomie 140.000 mieszkańców. Na geografii uczono nas, że to niemal jedyne miasto w którym liczba ludności nie przyrasta.

Bardzo zawsze podobał mi się wałbrzyski herb. Rozłożysty, zielony dąb na czerwonym tle, ze srebrnymi górami i murawą. Uważam, że jest najładniejszym miejskim herbem w Polsce obok chełmskiego i jeleniogórskiego.

Wałbrzych to miasto dla miłośników historii oraz wszelkiej maści eksplorerów i poszukiwaczy sensacji rodem z powieści. Nie trzeba nikomu pisać o 65 kilometrze, zgłoszeniu odkrycia „złotego pociągu” oraz tuneli pod zamkiem Książ. Czy są prawdziwe czy nie, dla mnie Wałbrzych ze swoimi tajemnicami jest równie pachnący historią jak Toruń z Kopernikiem czy Bielko-Biała z bajkami.

Historia ze złotym pociągiem pięknie przełożyła się na promocję miasta. O Wałbrzychu nie mówiono już jako zagłębiu biedy, a jako centrum zagadek historycznych. Głośno było o nim wszędzie, a jego nazwę odmieniano przez wszystkie przypadki również w zagranicznych stacjach telewizyjnych, nawet w tak egzotycznych jak Kostaryka, Belize czy Gwinei-Bissau.

Często bywa, że ludzie nie kojarzą zamku Książ z Wałbrzychem. Potrafią się wykłócać, że jest to odrębna miejscowość. Tymczasem sam zamek plasuje się wysoko we wszelakich rankingach najpiękniejszych zamków w Polsce. Po mojemu najpiękniejszy po malborskim. Masywny, ciężki i monumentalny. Z mgiełką tajemniczości i zapachem wilgoci.

Można rzec, że Wałbrzych ma jeszcze drugi zamek. Taki naciągany. Kamienicowaty, ratuszowy. Chodzi o przypominjący średniowieczną konstrukcję w Mosznej budynek znajdujący się przy placu Magistrackim. Jego szara, kamienna bryła nasztorcowana jest wieżyczkami i imitującymi zamkowe strzelisto półkolistymi oknami. Zakryta wodną firaną rynkowej fontanny. A na deser trzeci zamek. 5-kondygnacyjny z bezowymi zwieńczeniami oraz kamiennym fundamentem i narożnym boniowaniem Zamek Czettritzów. Wzniesiony w XIX wieku w stylu renesansowym służył swego czasu jako gmach Urzędu Wojewódzkiego, najprawdopodobniej najpiękniejszy tego typu w Polsce.

Wałbrzych jest miastem rozlazłym. Kiedy się przez niego przejeżdża co chwila myśli się, że już jest jego koniec, tymczasem po kilometrach nieużytków, krzewów i lasków ponownie pojawia się jakaś zagubiona dzielnica. Takie osiedla rozchlapane są po całej okolicy. W niektórych osiedlowych kałużach Wałbrzych pochował architektoniczne eksponaty. Najbardziej znanym jest konstrukcja dworca kolejowego Wałbrzych Miasto, która przypomina oktogonalny grzybek. Na trasie do centrum miasta, przy ulicy Parkowej w drugim rzędzie budynków skrywa się pancerz dawnego klockowatego hotelu Sudety. Szorstka betonowa postura nadaje mu ciężkiego, masywnego charakteru. Dzisiaj stoi opuszczony z niedbale poprzesuwanymi na różne szerokości okien zasłonami.

Wałbrzych ma pyszną masę kamienicową. Dobrze utartą i doprawioną w dizajnerskiej makutrze. Zbiór wysokich, masywnych i strzelistych domów z wieżyczkami i kopułami które najlepiej widać dopiero gdy przejdzie się na drugą stronę ulicy. Wykonują kamienne wygibasy kształtów. Wiele z nich ma szachulcowe zwieńczenia lub wykusze z kupulastą blachą. Do tego stromizny ulic które w wielu częściach powodują dosłowne wżynanie się chodników w kamienicowe przymurza. Bywa, że niektóre kamienice dosłownie czeszą iglicami poranną mgłę. Wiele z nich jest wciąż nieodnowionych i trzymających swoje architektoniczne detale za woalką z kurzu. Dość sporo jest takich które rozwidlają się na dwie różne ulice niczym sławne warszawskie „Żelazko”. Czasami wałbrzyskie kamienice przypominają budowle z innych części kraju czy świata. Sąd Rejonowy do złudzenia kojarzy się z zamkiem w Kórniku, a kamienica Prokuratury Rejonowej budowlę żywcem przeniesioną ze szkockiego Edynburga. Znajdująca się na rynku biblioteka pod Atlantami budzi zachwyt czterema pilastrami z postaciami trzymającymi nad głowami gzyms.

Wałbrzych ma jakby dwa rynki. Pierwszy to plac Magistracki ze wspomnianymi ratuszem i prokuraturą, a drugi to ten właściwy. To miejsce, gdzie miasto przetrzymuje swoje największe kamienicowe skarby. Potężne, wysokie jak wieżowce kamienice dominują nad całą drużyną równie eleganckich innych budowli. Są monstrualne, wąskie jak tyczki z wielkimi kilkudzielnymi oknami, tralkowymi balkonikami i ryzalitami zwieńczonymi cynkową blachą. Przy nich starówkowe budowle Wrocławia mogą się schować. Największa z nich jest rynkowym szeryfem z nasadzoną na dachu latarenką która jak policyjny kogut radiowozu sugeruje, że jest miejscowym nadzorcą. Na tym samym rynku są też kamienica z podcieniami a la te z Jarosławia czy Krosna oraz kamieniczka w której narożniku (skrzyżowanie uliczek Sienkiewicza i Kościuszki) widnieje dużych rozmiarów postać człowieka ze zniczem (podobny człowieczek znajduje się na jednej z kamienic w Słupsku).

Zawsze szokowało mnie to, że Wałbrzych dzielił się instytucjami z o połowę mniejszą Świdnicą. Zastanawiało mnie jak to możliwe, że wilczur stawiany był na równi z jorkiem. Nie podobało mi się gdy władze lub mieszkańcy opowiadali o mieście jak o czymś drugiej kategorii, tak jakby godząc się na szkalujące go powszechne opinie. Nie byłem zadowolony, gdy Wałbrzych zrezygnował z przywileju bycia miastem na prawach powiatu. Na szczęście stało się to tylko na chwilę. Nie jest dobre gdy degradowane jest tak zasłużone miasto i stawiane w rzędzie grodów mogących być dla niego tłem.

Drugi taki motyw z dzieleniem się przez Wałbrzych przywilejami związany jest z kościołem. Główną świątynią miasta jest neogotycka kolegiata Najświętszej Maryi Panny Bolesnej. Upstrzona cienkimi sterczynami i iglicami jest jak biurowa podstawka na ołówki. Usytuowana jest na lekkim podwyższeniu z ceglanym niskim płotem z prześwitami i zwieńczonym trójkątnym tarasikiem wejściem głównym. Przy powoływaniu nowej diecezji miała być siedzibą biskupa, a sama diecezja miała się nazywać wałbrzysko-nyską. W ostateczności zaś powstała diecezja świdnicka.

Wałbrzych ma jedną z najbardziej malowniczych baz MPK. Jet otoczona górskimi pejzażami, a składa się z trzech rozłożonych na różnych wysokościach betonowych platform. Wałbrzyskie autobusy często muszą przeciskać się przez wąskie uliczki śródmieścia i pod tym względem trochę przypomina to Grudziądz. Jednym z takich malowniczych zaułków wijącym się wzdłuż wąskiego chodnika i tunelu ze ścian podłużnych kamienic jest uliczka Zajączka. Szczególnie bajecznie wygląda zimową porą gdy ulica spowita jest śniegowym kożuchem. Gdy przejeżdża przez nią autobus ma się wrażenie, że ledwo zmieści się pomiędzy murami domów. Wysuwa się z ulicy niczym barakuda z tunelu rafy koralowej.

Wałbrzych występuje jako sceneria i miejsce akcji w zmontowanym w 1996 roku filmie „Panna Nikt” w reżyserii Andrzeja Wajdy. Z Wałbrzychem związana też była i zawsze miło wspomina to miasto w wywiadach aktorka Renata Dancewicz.

Na koniec rarytas botaniczny. Wałbrzyska palmiarnia. Usytuowana jest w dzielnicy Lubiechowo. Wybudowano ją jako ogród zimowy w latach 1911-1913. Wnętrza ścian pokryte są wulkanicznym tufem z Etny. Wypełnia ją dżungla tropikalnych roślin, palm, storczyków i sukulentów. Po podłożu szurają pancerzami żółwie.

KONTAKT

Wałbrzych

Kostaryka

Rafał Cezary Piechociński

WYDARZENIA W POSZCZEGÓLNYCH KRAJACH

Kostaryka
Belize
Salwador
Honduras
Gwatemala
Panama
Nikaragua

Saint Lucia
Dominika
Dominikana

Gwinea Równikowa
Wyspy Świętego Tomasza i Książęca
Gabon
Gwinea-Bissau

Bhutan

Wizy, bezpieczeństwo, szczepienia zwierząt, własnoć prywatna, pobyt stały, emigracja


ENCYKLOPEDIA KOSTARYKI
OD A PRZEZ Ł DO Ż

Geografia
Parki narodowe
Historia
Kalendarium
Ciekawostki
Fauna i flora
Miasta
Prowincje
Osobistości
Wydarzenia

WIADOMOŚCI TEMATYCZNE KRAJÓW

Kostaryka
Belize
Salwador
Honduras
Gwatemala
Panama
Nikaragua
Saint Lucia
Gwinea Równikowa
Wyspy Świętego Tomasza i Książęca
Gabon
Gwinea-Bissau


STRONY O KOSTARYCE

San Jose - stolica Kostaryki
Wulkany Republiki Kostaryki
Biografie prezydentów Kostaryki
Encyklopedia Republiki Kostaryki
Rezerwat Biologiczny Hitoy-Cerere
Wulkan Tenorio - najmniej znany stożek Kostaryki.
Galeria kostarykańskich widoków
Prawie wszystko o bananach Kostaryki.
Polska - Kostaryka, wzajemne powiązania.

„Polak zakochany w Kostaryce” - Artykuł z kostarykańskiego portalu pocketcultures.com

„Ticos don`t be sad” – Artykuł z kostarykańskiego głównego dziennika La Nacion

„Necesitamos mas ticos asi!!!” – Artykuł z kostarykańskiego głównego dziennika La Nacion

„Pasión a primera vista” – Artykuł z kostarykańskiego głównego dziennika La Nacion. Kolorowy dodatek specjalny na Święto Niepodległości. Okładka i kilkustronicowy wywiad.

Ambasada Republiki Kostaryki (blog)

„Wyspa piratów” - Artykuł z Geozety "

„Kostaryka - klejnot Ameryki” - Artykuł z Geozety

„Świat środkowoamerykańskich orchidei” - Artykuł z Geozety

„Don Pepe” - Artykuł na portalu lewica.pl

„Kostaryka” - Artykuł w Gazecie Wyborczej

Wywiad na blogu „Turkusowy tropik”

Wywiad na blogu „Opis rzeczywistości” - „Historia, nauka, lokalny patriotyzm i… koktajl z tęsknoty dla szczęśliwców”







ARTYKUŁY O KOSTARYCE

Janusz Piechociński o książce „Pasażerskie krążowniki (i ich historia) na ulicach Słupska – 100-tysięcznej stolicy Pomorza Środkowego”

Artykuł o słupskich nowościach wydawniczych „Pasażerskie krążowniki (i ich historia) na ulicach Słupska – 100-tysięcznej stolicy Pomorza Środkowego”

Książka o autobusach w Stołecznym Magazynie Policyjnym

„Na pierwszy autobus zbierałem 10 lat” - Artykuł z gazety wyborczej

„W Słupsku może powstać muzeum autobusów” - Artykuł dla Strefy biznesu

Przytulisko Pasażerskich Krążowników „Autobusy na emeryturze”

Galeria wszystkich autobusów projektu „Autobusy na emeryturze”

Artykuł o stanie technicznym autobusów oraz historie ich zakupów

Regiopedia

Grudziądz okiem słupszczanina

Galeria Grudziądza, Tarnobrzega, Sieradza, Piły, Rybnika itd...
 
© 1998-2017; SŁUPSK; Rafał Cezary Piechociński