KONTAKT
FB o Kostaryce








 
O NAJPIĘKNIEJSZYM POLSKIM MIEŚCIE OPTYMISTYCZNIE

BAJADERKA NAJPIĘKNIEJSZEGO Z POLSKICH MIAST

O nim

Jest takie miejsce gdzie z ludzi opadają szare szaty, a płuca wypełniają się lekkim powietrzem nawet wtedy gdy pogoda ma pochmurny nastrój. Miejsce, gdzie znikają blizny, a zmysły niczym pijawki karmią się swojską błogością.

Miejsce na uboczu mapy, gdzie nie ma wartkiego nurtu zdarzeń, a klepsydra z lekkim szelestem bez pośpiechu sączy swoje grudki.

Moja Republika Doskonałości, gdzie wszystko mimo że pospolite to inne i na innych zasadach. Szacowny gród, który niczym czarnoksiężnik okrywa płaszczem tych którzy w niego wierzą i którzy w nim żyją.

Nie wszystkie sygnaturowce na mapie potrafią dbać o mieszkańców, a ten jest wyjątkowy. Nie staje na ściankach w celebryckich imprezach miast. Nie ogłasza się w kolorowej prasie i nie pręży muskułów mimo, że je ma.

Mądre miasto opatulone niebieskim szalem Wisły rzęzi zdrewniałymi kolbami tytoniu i niczym marakasami szumi w prętach tataraku. Gdzieniegdzie niczym ogromnymi wachlarzami z igieł porusza baldachimami karłowatych sosen. Z lotu ptaka w labiryncie kierunków i tras ma ciapki szpinakowych kęp i zagajników. Jeden z nich, wielki, pękaty, przytulony jest do osiedla krzyży i wspomnień. Do niedawna zanurzone w nim pasły się metalowe urządzenia z lufami oraz stalowy ptak.

Od 1896 roku twarde obręcze kół z łoskotem szlifują na srebrno pręty torowisk. Żelazne nosorożce i cyklopy harcują po wybiegu dudniąc gardłowymi dźwiękami swojej masy. Przeciskają się przez umeblowane kamienicami korytarze śródmieścia nęcąc do swoich brzuchów mieszczan. W 1994 roku niemal do cna wytrzebione pożarem stajni odrodziły się i trwają jako symbol uporu i konsekwencji.

Skromne miasto. Już dojrzałe i wyrozumiałe. Przyglądające się życiu ze spokojem i czułością. W betonowo-szklanej przystani wita i żegna walizkowiczów szurających kółeczkami po mozaikowej posadzce. Do trzech rękawów przysuwają się huczące smoki, które przynoszą zewnętrzny świat. Pełzają licząc podkłady i wprawiają w wibrację 13 olimpijskich półkolistych krat. Ich właśnie zazdroszczą temu miejscu inne miejsca.

Kępy kłębią się zielenią drzewiastych czupryn i czochrają trawę w miejscu gdzie kiedyś przychodziły na świat czerwone prostokąty i serwowane było „szwajcarskie” jadło. Są jak co rusz staczające się w dół brązowe lodowce na niezamieszkałym kontynencie.

Na nich wbity w ziemię stoi dostojnie las wysokich, betonowych słupów z rozświetlonymi otworami. Strzeliste łaskoczą swoimi czołami brzuchy chmur. Po dolinkach i pustoterenach rozpościerają się płachty prześcieradeł z mgieł. Przykrótkie odsłaniają wilgoć miodowo-brązowych rezerwatowych poceglanych traw.

Ty

Na ulicach Twych wstęgi pospiesznych aut,
asfaltowy tłuszcz wytapiają sobie skwar i żar
Na ulicach Twych dzień szarpie się światłem jak ćma
bawią się w chowanego zagadki minionych lat
Na ulicach Twych czuć miejski pot,
Lepkie mazidło z ludzkich pragnień i wad.

Pomarańczowe niebo spala ostatnie skrawki dnia,
pachnie lato, pachnie każdy Twój ślad,
Ciężkie powietrze hoduje armię bzyczących larw
kotłują się w tańcu wokół swoich skrzydlatych ciał,
W Twej wyspie kwiatów słoneczny zegarmistrz ustala czas,
Złej przeszłości można tam śmiać się w twarz.

Cegła do cegły, czerwień przy czerwieni,
trwa spektakl wygłodniałych ciemności kształtów i cieni
Opuchnięte od ciepła rumiane mury
stygną i wylizują z siebie odciski całego dnia.
W piaszczystej zaprawie z krawężnikami obgryzionymi przez czas
trwają uliczne gnaty dzielnic i enklaw.

Na rynku monety wystukują rytm na jeden pięć dwa i dwa
poeta herbu Leliwa płynie w swój ostatni spacer pod wiatr,
Mężczyźni na koniach szeleszczą piórami w historyczny takt,
piramida harmonii winduje rekord na europejski trakt
Rozstrzelane domy zmieniają umorusane szaty,
nawołując tych których nieodwracalnie zmieniły już kalendarzowe daty.

W miejscu, gdzie ludzka zieleń pilnuje mas,
święty Jan zostawił swój kościelny ślad.
Brama z kropel zbudowana pieśnią kosmosu nęci stado brył,
szkarłatnych starców co w brzuszyskach przechowują spożywczy pył
Pięć bastionów po przeszczepionych krzyżackich organach
szepcze pacierz przed wystawieniem się na złoty nieba strzał.

Gdy ona przywiozła Ci koronę najpiękniejszej z dam,
on wielkim okiem zwyciężył podglądanie zza ścian.
Betonowy parawan przy okręgu setkami młodych myśli trzeszczy
jako przystań dla kijanek ze stawów Twego pojezierza się tli
Grek z rozmachem pierwszą swą literę Ci dał,
u Twych stóp sycząca żmija lśni łuskami blaszanych ciał.

Do Ciebie

Jesteś skrawkiem radości, gdzie tęsknota rzęzi w grząskiej grudzie wspomnień i Rządz.

Twoja odbudowana tuleja niczym nadwiślana latarnia góruje nad wzgórzem gdzie od lat ustawiają się ludzkie obietnice i marzenia. Twój album stutysięcznych wspomnień rozkłada swoje karty hen hen aż tam po horyzont. Tu tęsknota z nostalgią trzymają się za ręce i tatuują Tobą dusze.

Masz pięknie umeblowany kamienicami salon. Niczym regały i biblioteczki tkwią swoimi fundamentami w ziemi buchając starodawnymi kształtami i kunsztownymi balkonowymi wypustkami. Jedne grube, inne szczupłe opowiadają swoje historie sprzed lat wspominając tych którzy mieli w nich kiedyś swoją przestrzeń.

Na każdym Twym rogu pochowane stare myśli zwisają z parapetów niczym wielki myślozbiór ulicy. Niezliczona mnogość Twych zaułków wyrywa zachwyt z najbardziej skamieniałych piersi. Tam gdzie w kopercie tkwi Twoja obrączka, obok po wygasłej ulicy depczą numerki z Twojej jedynki z pięcioma najedzonymi brzuszkami.

Gdy zapada kurtyna ciemności, na Twoim pałacu zastygłe figury w muszlowych wytłoczkach opowiadają historie z Twych najbardziej zakurzonych ksiąg. Słuchają ich biały medyczny łabędź i lew z pierwszej stolicy. W zakapturzonej dzielnicy dawna postać z rozmazanej karczmy serwuje metal i stal.

Z północy i południa dwie kałuże srebrnych łez, nawilżają zgrubienia na Twoim życiorysie. Walcz by po raz ostatni nie tyknął zegar na psiej stacji. Tej gdzie przez atramentowe tło dumnie przebija się biel Twojej nazwy. Wypuszczaj w rocznicę tarpany które tętnią galopem wybijając hołd czerwieni powstałej po mieczach szachulcowych żołnierzy. Podlewaj deszczem swoją aleję kwiatów, tę samą gdzie kiedyś przy wielolinii szyn tkwiło jajko otoczone powozami. Eksponuj pozostawioną przez Martę kruchą i słoną egipską broszkę.

Kto z Tobą trzyma ma bezpieczny świat. Nie pozwalasz jadowitej samotności zbyt wcześnie zdmuchiwać świec, a gdy płomień się już krztusi ochraniasz go domkiem z dłoni. W swych archiwach zbierasz ślady tych którzy przespacerowali już swój czas. Wciąż przygarniasz łaknących Twojego ciepła i adoptujesz na swoją orbitę zagubione komety. Wciągasz na swój pokład rozbitków którzy dopływają do Twej burty i dajesz azyl jak długo tylko chcą. Nie pytasz skąd, nie pytasz jak. Można podbiegać i napawać się oceanem wrażeń.

Bardzo mądre z Ciebie miasto, najmądrzejsze z wszystkich miast. Palisz nasze cienie samotności i gnieciesz strach tak na zawsze by już nigdy kiełkować nie ośmielał się w nas. By nie poił się smutkami i nie wylewał się z niego żrący kwas. Oczyszczasz ścieki trudnych wspomnień i odrdzewiasz mechanizm chęci i pragnień. Gdy udzielasz gościny milkną huragany spraw. Jesteś tylko Ty, Twoja szlachetność i Twój czar.

Znam już każdą Twoją część, każdy nawyk i każdy gest. Coraz mniej zaskoczeń, coraz więcej codzienności. Ale tylko Ty jedyne z miast potrafisz dać radość i fantazję. Jesteś najpiękniejszym tatuażem w atlasie i najbardziej wygodną poduszką dla zmęczonego odpoczynku. Najsmaczniejszą przyprawą i weną do najbardziej śmiałych spraw. Zalęknionym myślom puszczasz projekcję najpiękniejszych miraży dnia. Gdy jesteś można śmiać się czarnym pokojom w ściany i bez strachu słuchać jak nasza historia świszcze ołowianymi insektami.

Pod Twoim niebem jest pięknie, pod Twoimi rządami jest cicho. W Tobie kwitną marzenia, w Tobie są sterty zwierzeń. Nigdy nie porzucasz, a lojalność nagradzasz najpiękniejszym snem o kolorowych dniach. Słuchasz szeptów z klatek z których słowa nigdy nie ulatują w przestrzeń bo są za kolorowe. Tam na zewnątrz mógłby pożreć je zazdrosny świat. Jesteś inspiracją by zdzierać z nieba lśniący brokat i konfesjonałem najgęstszych skarg.

Żałuję, że nie jestem astronomem. Odkryłbym najbardziej kolorową planetę wszechświata i nazwał ją Twoim pięknym imieniem. Tak by inni zaczęli zauważać Twój blask. Proszę czaruj mój świat jak długo się da. Napawaj mnie dumą i karm odwagą że Ciebie mam. Proszę graj dalej swoją piękną muzykę bo ona daje nadzieję, że można zmieniać świat. Zmęczony trwaniem, popękany historią, dla mnie najpiękniejszy ze wszystkich polskich miast. Grudziądzu… mój.

KONTAKT

Grudziądz - po prostu najpiękniejsze miasto w Polsce, Europie i na świecie.

Grudziądz - pomniki, obeliski i rzeźby

Galeria 500 zdjęć Grudziądza

Grudziądz

Kostaryka

Rafał Cezary Piechociński

WYDARZENIA W POSZCZEGÓLNYCH KRAJACH

Kostaryka
Belize
Salwador
Honduras
Gwatemala
Panama
Nikaragua

Saint Lucia
Dominika
Dominikana

Gwinea Równikowa
Wyspy Świętego Tomasza i Książęca
Gabon
Gwinea-Bissau

Bhutan

Wizy, bezpieczeństwo, szczepienia zwierząt, własnoć prywatna, pobyt stały, emigracja


ENCYKLOPEDIA KOSTARYKI
OD A PRZEZ Ł DO Ż

Geografia
Parki narodowe
Historia
Kalendarium
Ciekawostki
Fauna i flora
Miasta
Prowincje
Osobistości
Wydarzenia

WIADOMOŚCI TEMATYCZNE KRAJÓW

Kostaryka
Belize
Salwador
Honduras
Gwatemala
Panama
Nikaragua
Saint Lucia
Gwinea Równikowa
Wyspy Świętego Tomasza i Książęca
Gabon
Gwinea-Bissau


STRONY O KOSTARYCE

San Jose - stolica Kostaryki
Wulkany Republiki Kostaryki
Biografie prezydentów Kostaryki
Encyklopedia Republiki Kostaryki
Rezerwat Biologiczny Hitoy-Cerere
Wulkan Tenorio - najmniej znany stożek Kostaryki.
Galeria kostarykańskich widoków
Prawie wszystko o bananach Kostaryki.
Polska - Kostaryka, wzajemne powiązania.

„Polak zakochany w Kostaryce” - Artykuł z kostarykańskiego portalu pocketcultures.com

„Ticos don`t be sad” – Artykuł z kostarykańskiego głównego dziennika La Nacion

„Necesitamos mas ticos asi!!!” – Artykuł z kostarykańskiego głównego dziennika La Nacion

„Pasión a primera vista” – Artykuł z kostarykańskiego głównego dziennika La Nacion. Kolorowy dodatek specjalny na Święto Niepodległości. Okładka i kilkustronicowy wywiad.

Ambasada Republiki Kostaryki (blog)

„Wyspa piratów” - Artykuł z Geozety "

„Kostaryka - klejnot Ameryki” - Artykuł z Geozety

„Świat środkowoamerykańskich orchidei” - Artykuł z Geozety

„Don Pepe” - Artykuł na portalu lewica.pl

„Kostaryka” - Artykuł w Gazecie Wyborczej

Wywiad na blogu „Turkusowy tropik”

Wywiad na blogu „Opis rzeczywistości” - „Historia, nauka, lokalny patriotyzm i… koktajl z tęsknoty dla szczęśliwców”







ARTYKUŁY O KOSTARYCE

Janusz Piechociński o książce „Pasażerskie krążowniki (i ich historia) na ulicach Słupska – 100-tysięcznej stolicy Pomorza Środkowego”

Artykuł o słupskich nowościach wydawniczych „Pasażerskie krążowniki (i ich historia) na ulicach Słupska – 100-tysięcznej stolicy Pomorza Środkowego”

Książka o autobusach w Stołecznym Magazynie Policyjnym

„Na pierwszy autobus zbierałem 10 lat” - Artykuł z gazety wyborczej

„W Słupsku może powstać muzeum autobusów” - Artykuł dla Strefy biznesu

Przytulisko Pasażerskich Krążowników „Autobusy na emeryturze”

Galeria wszystkich autobusów projektu „Autobusy na emeryturze”

Artykuł o stanie technicznym autobusów oraz historie ich zakupów

Regiopedia

Grudziądz okiem słupszczanina

Galeria Grudziądza, Tarnobrzega, Sieradza, Piły, Rybnika itd...
 
© 1998-2017; SŁUPSK; Rafał Cezary Piechociński